W niedziele Ania rzuciła krótkie pytanie: „Czy byliście na Kaszubskim Oku ?”. Dziś możemy powiedzieć że tak, ponieważ po tym pytaniu padło kilka haseł, parę telefonów i za godzinkę samochodem w pełnym składzie (Ania, ja, Mati, Michał i Marek) jechaliśmy w stronę jeziora Żarnowieckiego.
Kaszubskie Oko jest to bowiem niedawno otworzona wieża widokowa koło zbiornika górnego Elektrowni Wodnej w Żarnowcu. Wieża, jak i jej otoczenie bardzo ładnie przygotowane. U podnóża mini-golf, a na taras widokowy kursuje nawet winda 🙂 – gmina się postarała. Pomimo małej mgły widoczki były całkiem ładne.
Następnie zjechaliśmy samochodzikiem w okolice „rurek” elektrowni i jej właściwego budynku. Przeszliśmy się ścieżką wzdłuż ujścia, ale wyprosiła nas ochrona. Pojechaliśmy więc dalej. Pokrążyliśmy po terenach sypiących się wielkich zabudowań przygotowywanych owych czasów pod elektrownie atomową. Coraz więcej budynków jest już zagospodarowywanych w ramach „Strefy Ekonomicznej Żarnowiec”.
W drodze powrotnej zajechaliśmy jeszcze do Jastrzębiej Góry i na Rozewie, jeśli komuś się wydaje to nie po drodze, to pytania do Matiego.
W Jastrzębiej Górze posililiśmy się goframi, przeszliśmy brzegiem klifu, podziwialiśmy podmyty dom i stanęliśmy na najbardziej wysuniętym na Pn punkcie Polski przy „Gwieździe Północy”.
Rozewie – to chyba każdy wie – jedno co tam jest to latarnia morska, gdzie przebywał swego czasu Żeromski i napisał tam książkę, kto wie jaką?? (poza uczestnikami wyprawy)