Mija miesiąc od naszego wypadu, więc zebrałam się wreszcie do skończenia relacji z naszej wyprawy.
Po opuszczeniu wyspy Wolin i Uznam pojechaliśmy na kolejną wysepkę – Rugię. To malownicza wysepka niemiecka z wieloma zameczkami, pałacami i ścieżkami rowerowymi. Mieliśmy małą, krótką objazdówkę po tej wysepce, a potem do Rostoku na prom.
Do Kopenhagi dojechaliśmy koło 23:00 i nieźle zmęczeni dotarliśmy na nocleg, czyli do Mateusza taty. Pierwszy dzień w tym mieście zaczął się nieco leniwie, ale jak już dojechaliśmy do centrum ruszyliśmy w zaplanowaną przez Marka trasę.
Kopenhaga to miasto parków, stawów, rowerów, biegaczy i czarnych wózków dla dzieci. W czasie spaceru odwiedziliśmy kilka parków, w niektórych z nich są rezerwaty ptaków – w środku miasta !! Widzieliśmy również Małą Syrenkę, Pałac Królewski, Nyhaven – słynny deptak i miejsce spotkań. Na koniec ogród Botaniczny – piękny, duży z wielką palmiarnią (niestety już była zamknięta).
Drugi dzień w nieco innym klimacie, zatrzymaliśmy się koło portu, w okolicy dzielnicy Christianas. To zamknięta dla aut część miasta, niezależna – dawna dzielnica robotnicza opuszczona, a następnie zamieszkana przez hipisów, buntowników i wielbicieli używek. Potem zmiana – najdłuższy deptak w Europie wzdłuż którego są sklepy najdroższych marek. Załapaliśmy się również na demonstrację rowerową, ale nie wiedzieliśmy oczywiście o co chodzi.
Trzeci dzień to już zbieranie się do powrotu. Krótki spacerek, rozgrywka w Scrabble w parku, odbiór taty i jedziemy na Wielki Bełt – 14 km most. I dalej długo, długo przez Niemcy i Polskę, aż do Torunia.
Z podróży do Kopenhagi:
Album zdjęć – Rugia
Album zdjęć rom Rostock – Gedser