Stało się. Mama stwierdziła że raczkowanie to dobra sprawa i zmobilizowała mnie do działania. A było to tak-posadziła mnie na jednym końcu pokoju-tego największego, zabawki położyła na drugim końcu, no i pokazała parę razy jak się to robi. Na początku byłam zła i wcale nie miałam ochoty się męczyć, ale szybko zasmakowałam co to znaczy poruszać się samemu i po paru dniach śmigałam już po całym mieszkaniu. Odkryłam przy tym nowe zabawy-skrzypiące drzwi od szafy, taki duży bębenek w łazience, szuflady i szafki w których kryje się wiele ciekawych rzeczy, oraz woda w misce Ajry (mama nie pozwala, ale i tak często udaje mi się popluskać).
A tak poza tym to chodzenie mi już idzie coraz lepiej. Czasem trzymam się czegoś, puszczam i próbuje chodzić sama, ale to jeszcze nie wychodzi, ale już niedługo. Jak na razie biegam trzymając się rodziców. W związku z tym zaczęłam ubierać na spacerki moje pierwsze prawdziwe butki :), dzięki nim mogę chodzić po ogródeczku i gdzie tylko rodzice pozwolą.
Tata mnie ostatnio rozpieszcza, bo dostałam od niego dużo nowych zabawek do kąpieli. Dostałam pachnącą kaczuszkę, super wyporną i kolorowe zwierzątka, tryskające wodą. Teraz zabawa w wodzie jest jeszcze weselsza, a ile chlapania przy tym :).
Od rodziców dostałam jeszcze jeden prezent, nowy wózeczek, taki składany, na wyjazdy. Teraz już nie bedzie problemu z pomieszczeniem wózeczka i Ajry w bagażniku.
Album zdjęć: Raczkowanie