Już kiedyś wspominałam że ja i mój brat mamy bzika na punkcie podróży. Nie chodzi bynajmniej o zwiedzanie słynnych miast, lecz raczej o podróż na spotkanie z naturą, na stopa, bez dokładnego planu, nocując na dziko, lub w nietypowych, acz gościnnych miejscach.
Nasze podróżowanie to jedna sprawa, ale teraz nie o tym. Chciałam napisać trochę o książkach pisanych przez ludzi którzy wiele podróżowali, dużo widzieli i opisują to na różne sposoby. Oto krótka lista książek i moje stronnicze opinie o nich.
„Kanada pachnąca żywicą” A. Fiedlera – Oj, lata minęły od kiedy ją czytałam, chętnie bym to powtórzyła. To zbiór opowieści i legend z północnych, dzikich stron Kanady. Niezwykłe opowieści o życiu w przyjaźni z naturą, aż chce się tam jechać. Chociaż nie wiem ile z tego zostało, lata upłynęły, cywilizacja dosięga coraz głębiej.
„Gringo wśród dzikich plemion” W.Cejrowskiego – Egzotyczne podróże w dzikie ostępy, spotkania z plemionami Indian, ciekawe szczegóły, aczkolwiek opisane w dość chaotyczny sposób. „Rio Anakonda” – znacznie bardziej uporządkowana opowieść.
„Blondynka śpiewa w Ukajali” B. Pawlikowskiej – Bardzo rzeczowa, bez upiększania, opowieść o życiu wzdłuż niegdyś przepięknej, dzikiej rzeki Ukajali. Ryby śpiewały w Ukajali, dziś to wielki ściek w którym lądują wszystkie śmieci z okolicznych mieścinek. Życie wzdłuż niej nie jest łatwe, ale posiada swój specyficzny urok.
„Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd” Nowaka – Zbiór listów niesamowitego człowieka, który w latach 30 przebył Afrykę w tą i z powrotem o własnych siłach. W czasach gdy nikt tam nie jeździł w celach turystycznych, nie interesowano się tamtejszym dzikim pięknem. Nowak widział Afrykę, która dziś już nie istnieje, spotykał całkiem dzikie plemiona, ale przypłacił to zdrowiem i życiem. Podróż niezwykła, jednakże relacja z niej nieco oschła, ale fascynuje, szkoda że tak niewiele zdjęć, to one by najwięcej opowiedziały.
„Prowadził nas los” Kinga & Chopin – To super opowieść o parze która wyrusza w pięcioletnią podróż autostopem dookoła świata. Trasę układa bieg zdarzeń, nocują na dziko lub u znajomych poznanych przez Neta. Podróżują na stopa samochodami, barkami, a nawet samolotem. Docierają w wiele niecodziennych miejsc i spotykają niezwykle przyjazne osoby, choć problemy też ich nie omijają. Książkę się czyta i aż chce się tam być, poczuć smak tej przygody.
To chyba na tyle, jak na razie. Na półce leży „El Dorado” i „Blondynka wśród łowców tęczy”. Chciałabym też poczytać trochę Toniego Halika. I co jeszcze – może mi coś polecicie….