Dobiegł końca świąteczny czas lenistwa i spotkań rodzinnych, wiec najwyższa pora zdać krótką relacje.
Wigilie i pierwszy dzień świąt spędziliśmy u mojej mamy, było świąteczne jedzonko, prezenty, oglądanie zdjęć i wspomnienia. Kinga trochę podjadła nowości – wigilia to jedzonko w jej guście – barszczyk i rybka. Przejęła również rolę pomocnika Mikołaja wyciągając spod choinki i rozdając prezenty (tata pomagał rozszyfrować co dla kogo).
Drugi dzień świąt spędziliśmy w domku na błogim lenistwie – trzeba wreszcie odpocząć. Wybraliśmy się tylko na spacer do Gdyni obejrzeć szopkę wyrzeźbioną z piasku. Było zimno, ślisko, ale przyjemnie. Szopka troszkę podmyta, ale święta rodzina w stanie idealnym – to co najważniejsze się ostało.
Trzeci dzień świąt (niedziela) znów z wizytą, tym razem u chrzestnej Kingi. Kacper był zafascynowany małą, jak urosła, że już biega. Jak się Kinga rozkręciła to ganiali się po domu, nie widząc innych i nie czując późnej godziny. Pomimo, że wracaliśmy dobrze po 21:00 Kinga nie przysnęła, adrenalina jeszcze w domu trochę potrzymała, aż wreszcie dała się z butlą położyć do łóżeczka.
Kacper nie mógł się rozstać z Kingą, więc umówiliśmy się na wspólny spacer we wtorek. Tatuś dostał oczywiście misją komputerową, a ja z Kingą i Kacprem udałam się na wietrzenie nosków. Zimowo się już zrobiło, ale pomimo ślizgawicy udało nam się przejść kawałek po Parku Oliwskim. Kinga dzielnie tuptała, a nawet spory kawałek biegła za starszym kolegom – wujkiem. Kacper pokazywał jej różne rzeczy, kaczki, rysunki na śniegu, orzechy i gałązki. 6 lat starsze towarzystwo dla malucha to dobry pomysł, z rówieśnicą Zosią zabawa polegała głównie na walce o zabawki, a taki starszak to potrafi podzielić się zabawkami, opowiadać i zafascynować małą.
Kolejny dzień to już goście u nas. Zajechali rodzice Mateusza, było dużo zabawy, prezenty i pieczone kasztany, kto lubi to zapraszam, jeszcze trochę mamy.
Tak nam minęły świąteczne dni. Kinga dostała dużo prezentów, nową lale, książeczki, kaczuchę na patyku i wiele innych drobiazgów. O rodzicach też Mikołaj pamiętał 🙂